Czytam książkę,głaszczę psa który jak tylko przestaje dopomina się łapką, co jakiś czas patrze w okno,po szybie spada kropla po kropli,na dworze szaro a ja uwielbiam ten stan...
Ukradkiem zerkam na śpiąca obok mnie Marcysie,która odłożyłam dopiero co,stwarzając kącik na sofie by była blisko mnie:)wtulona w tatusia śpi:)
Cały dzień na rękach,tulę,noszę,całuję...nie pozwalam na najmniejszy płacz...
Nie ważne że znów nic nie jadłam,że pranie i prasowanie już trzy dni czeka,teraz jest czas dla Niej...i choć chwilami złoszczę się i karce siebie,że tak nie wolno,bo za chwilę Ona będzie cięższa,a obowiązki w domu też jakieś mam! że nauczę a pózniej nie dam sobie rady,to gdy tylko otwiera oczy, ja nie mogę się oprzeć by znów ją utulić schować w ramionach,bo tak zimno u Nas...
Dziś termometr domowy wskazuje17 stopni kolejny telefon że ogrzewanie nie działa,i kolejna typowa Irlandzka odpowiedz że kogoś przyślą!
A Ona przecież taka malusia,otulona dwoma kocami! biorę jej rączki i chucham by tylko je ogrzać.
Z bezradność płakać mi się chce,nogi mam zimne,ręce lodowate! aż boje się jej tego pampersa przebrać,bo znów zacznie płakać:(
Biorę telefon...po raz kolejny,tym razem mówię że mam małe dziecko w domu! i że jeśli kogoś natychmiast nie przyślą,sama kupie grzejniki i o tyle mniej im wpłacę za wynajmem! jeszcze kilka,argumentów i za dwie godziny pojawia się przemiły Pan...
Kilkanaście świeczek zapalonych z nadzieją że choć troszkę Nas ogrzeją,ogrzewanie powoli zaczyna dawać ciepło...
Patrzę na Nią i napatrzeć się nie mogę,dziecko to taki cud....najpiękniejszy jaki życie mogło mi dać...
nie ma dnia bym nie dziękowała za Nią,nie ma dnia bym nie dziękowała że i mnie dano drugie życie...
Wciąż narzekam że nie pozmywane ,że mąż te skarpety znów na podłogę a nie do kosza rzucił,że nie lubię tej Irlandii i chcę do Polski,że włosy cienkie i układać się nie chcą...
A pózniej idę na spacer z psem w ten deszcz...Marcysia w chuście wtulona we mnie,i tak mi głupio...cholernie głupio...bo obiecałam sobie kiedyś,że jak wygram,już nigdy nigdy nie będę narzekać,użalać się na sobą...a teraz tak często o tym zapominam...
A przecież zmywanie może poczekać jeszcze dzień,skarpety niech leżą jeść nie wołają,a włosy ważne że są...
bo w życiu ważne są tylko chwile,liczy się tu i teraz,każdy dzień jest darem,każdy dzień trzeba wykorzystać,cieszyć się nim... przecież mogło by mnie być...
Dziś wiem życiem cudem jest!
Najwspanialsze życie mam!męża który mnie Kocha,dom do którego chcę się wracać,psa który ufa mi bezgranicznie,mamę która dzwoni codziennie,brata którego Kocham nad życie,przyjaciół mam najwspanialszych,których los mi daje!mleko w lodówce,pizze w piekarniku,i Ją mam! i dam jej całą miłość mą,i będę mówić jej Kocham każdego dnia,i dziękować że dane jest mi Ją mieć...i dla Niej będę tutaj tak długo jak trzeba będzie,by dać jej lepszy byt...
i Was mam!!! i też wiem że nie przez przypadek...
a Jej tysiące zdjęć robię każdego dnia....
i pizze spaloną mam:)
Ukradkiem zerkam na śpiąca obok mnie Marcysie,która odłożyłam dopiero co,stwarzając kącik na sofie by była blisko mnie:)wtulona w tatusia śpi:)
Cały dzień na rękach,tulę,noszę,całuję...nie pozwalam na najmniejszy płacz...
Nie ważne że znów nic nie jadłam,że pranie i prasowanie już trzy dni czeka,teraz jest czas dla Niej...i choć chwilami złoszczę się i karce siebie,że tak nie wolno,bo za chwilę Ona będzie cięższa,a obowiązki w domu też jakieś mam! że nauczę a pózniej nie dam sobie rady,to gdy tylko otwiera oczy, ja nie mogę się oprzeć by znów ją utulić schować w ramionach,bo tak zimno u Nas...
Dziś termometr domowy wskazuje17 stopni kolejny telefon że ogrzewanie nie działa,i kolejna typowa Irlandzka odpowiedz że kogoś przyślą!
A Ona przecież taka malusia,otulona dwoma kocami! biorę jej rączki i chucham by tylko je ogrzać.
Z bezradność płakać mi się chce,nogi mam zimne,ręce lodowate! aż boje się jej tego pampersa przebrać,bo znów zacznie płakać:(
Biorę telefon...po raz kolejny,tym razem mówię że mam małe dziecko w domu! i że jeśli kogoś natychmiast nie przyślą,sama kupie grzejniki i o tyle mniej im wpłacę za wynajmem! jeszcze kilka,argumentów i za dwie godziny pojawia się przemiły Pan...
Kilkanaście świeczek zapalonych z nadzieją że choć troszkę Nas ogrzeją,ogrzewanie powoli zaczyna dawać ciepło...
Patrzę na Nią i napatrzeć się nie mogę,dziecko to taki cud....najpiękniejszy jaki życie mogło mi dać...
nie ma dnia bym nie dziękowała za Nią,nie ma dnia bym nie dziękowała że i mnie dano drugie życie...
Wciąż narzekam że nie pozmywane ,że mąż te skarpety znów na podłogę a nie do kosza rzucił,że nie lubię tej Irlandii i chcę do Polski,że włosy cienkie i układać się nie chcą...
A pózniej idę na spacer z psem w ten deszcz...Marcysia w chuście wtulona we mnie,i tak mi głupio...cholernie głupio...bo obiecałam sobie kiedyś,że jak wygram,już nigdy nigdy nie będę narzekać,użalać się na sobą...a teraz tak często o tym zapominam...
A przecież zmywanie może poczekać jeszcze dzień,skarpety niech leżą jeść nie wołają,a włosy ważne że są...
bo w życiu ważne są tylko chwile,liczy się tu i teraz,każdy dzień jest darem,każdy dzień trzeba wykorzystać,cieszyć się nim... przecież mogło by mnie być...
Dziś wiem życiem cudem jest!
Najwspanialsze życie mam!męża który mnie Kocha,dom do którego chcę się wracać,psa który ufa mi bezgranicznie,mamę która dzwoni codziennie,brata którego Kocham nad życie,przyjaciół mam najwspanialszych,których los mi daje!mleko w lodówce,pizze w piekarniku,i Ją mam! i dam jej całą miłość mą,i będę mówić jej Kocham każdego dnia,i dziękować że dane jest mi Ją mieć...i dla Niej będę tutaj tak długo jak trzeba będzie,by dać jej lepszy byt...
i Was mam!!! i też wiem że nie przez przypadek...
a Jej tysiące zdjęć robię każdego dnia....
i pizze spaloną mam:)
Tak samo mam z Amandzia moja do tej pory przytulam i nosze i caluje tylko ona ma.juz prawie trzy latka ale jeszcze ja troszke ponosze.nasze dzieciaczki tak szybko rosną:(
OdpowiedzUsuńJa nie mogłam mieć dzieci i bardzo długo o Alę walczyłam. Jak się urodziła nosiłam ją na rękach i wciąż na nią patrzyłam.Mama prosiła bym ją odłożyła bo się przyzwyczai a ja mówiłam, że za chwilę tylko się nacieszę. Minęły ze 3 miesiące a ja nadal trzymam ją na rękach i nie chce puścić. I teraz jak na nią patrzę to nie mogę pojąć czym sobie zasłużyłam na to, że jest.Ja taka zwyczajna, przeciętna a ona taka idealna i śliczna i moja....
OdpowiedzUsuńDlatego rozumiem cię jak nie wiem co:)
:)
Usuńczytam uśmiecham się do laptopa i myślę sobię,no nie faktycznie tak wiele Nas łączy:)!
Taka dobra z ciebie mama tak dobra xe aż za serce ujmujesz i wzruszasz. Kochaj nos i tul zacalowywuj to już się więcej nie powtórzy taka bliskość.
OdpowiedzUsuńnie taka dobra:( bo cycem nie karmię:( a Ty tak!
Usuńi teraz jak czytam Wasze blogi to ma takie ogromne wyrzuty że się podałam:(
Nie przejmuj się tym bałaganem, ja też tak mam;)
OdpowiedzUsuńChwile z dzieckim są najpiękniejsze, one rosną tak szybko:)
A zdjęcia małej cudowne, najlepsze tam gdzie języczek;)))
jejciuś Oluś za szybko,za szybko zdecydowanie!:)
Usuńa język non stop w ruchu:)
DO tekstu wrócę jutro.. dziś u mnie już przed 12-ta w nocy :-) Na tę chwilę, tylko zdjęcia przejrzeć zdołałam ..no i zdjęcia mnie oczarowały jak zwykle :-) Przecudowna Marcysia w szczególności na zdjęciu nr 1 :-)) No niesamowita.. i mówisz, że to małe cudeńko może tak płakać długo tak? :-)) DO jutra Paula :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńAch pięknie napisane.. Wzruszylam sie.. Dobrze, ze juz Wam ciepło... O tak, masz prawdziwy cud :-*
OdpowiedzUsuńi niebawem Ty będziesz mieć!!!:)
Usuńnaprawdę jak Ty coś napiszesz to aż łzy napływają kobieto masz dar napisz książkę na pewno kupię;-)a tym narzekaniem się nie przejmuj my tak mamy;-) w tym etapie życia dziecka chyba każda z nas ma mało czasu na zmywanie sprzątanie, ale to mało ważne choc sama pamiętam jak się wkurzałam że zyję w syfie, na szczęscie mąz mi dużo pomagał jak nie mial już jak wejsc do kuchni i na czym zjesc to sam sprzątał;-) za jakiś czas będziesz miała już więcej czasu dziecko będzie spało 2 godz zrobisz wszystko i będzie wracać myslami do tych chwil jaka to ona była malutka a juz taka duża;-) dlatego jestem za tym by kazdą chwilkę poświęcać maleństwu bo tak szybko rosną ;-) buziaki super rodzinka z was oby takich więcej i oby dzieci rodziły się z miłosci to życie byłoby piękniejsze dla dzieci bo szczęsliwi rodzice to szczęsliwe dziecko mama mi to wiecznie powtarza;-)
OdpowiedzUsuńten anonimowy to ja Dagmara;-)
Usuń:) w tam wzruszam Daga ! no co Ty ja:)
Usuńaaa pocieszyłaś mnie bo Ty też na szczocie wciąż latasz!!!:)))
ty syf przeżyłaś to i ja dam radę:)
Co tam bałagan, skarpety i nawet przypalona pizza. Ważne, że macie siebie nawzajem, rodzina- największy dar! :)
OdpowiedzUsuńdokładnie!!!:)))
Usuńtylko szkoda że codziennie się o te skarpety upominam:)))!
nie przejmuj sie, ja tez..ale tylko dwa razy w tygodniu wiec podnoszac je z podlogi nawet sie do siebie usmiecham i slowa nie pisne:) no i ja tez nosze, spie na siedzaco, ona na mnie, wszystko co chce..chce, zeby byla najszczesliwsza:)
Usuńpięknie opisane, wzruszyłam się:)
OdpowiedzUsuń:* strasznie mi fajnie...że ja kogoś wzruszyć potrafię....
Usuńpięknie to opisałaś.
OdpowiedzUsuńdziecko jest teraz najważniejsze.
chyba bym szału dostała z tymi grzejnikami. ważne, że już jest Wam ciepło.
Marcysia jest taka śliczna. ma piękne oczęta!
pizzę bardzo chętnie bym zjadła taką spaloną, uwielbiam podpalony ser.
Już mamy ciepło:)
Usuńnaprawdę tak nie lubię zimna,że coś mnie trafiało!
ja to się jeszcze grubo ubiorę no ale Marcysia...
a oczęta wmawiam sobie że moje:))))hahhaha
Ja moją córeczkę nosiłam non stop na rękach przez pierwsze 3 miesiące. Spała w dzień u mnie na rękach, w nocy ze mną. Powolutku oswoiła się z całym światem i robiła się bardziej samodzielna. Teraz ma roczek, sama biega i potrafi się chwilkę sobą zająć. Jestem z tych co uważają, że dzieci trzeba tulić, nosić, całować, bawić się nimi i poświęcać czas. Teraz jest tak słodka, że potrafi przyjść do mnie i się przytulić. I czasem już nie chcę na rączki, bo musi iść SAMA :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że do roczku dam radę:)
Usuńbardzo bym chciała jak najdłużej,ale już mi ręce dają znać;)
ale dam rade dam:))))
będę ją w nosidle nosić!:)
Pięknie... wzruszyłaś mnie kobietko!
OdpowiedzUsuńMarcysia to małe cudo.
A pizza ;D mniam... lekki ślinotok mi dokucza ;)
:*
Usuńbiedulka Ty karmiąca!
wiesz podziwiam Wszystkie karmiące mamusie!!!
i ja Ci tego zazdroszczę!
ha! a ja ostatnio zjadlam pizze:) co prawda poem mala byla marudna wiec przypuszczam, ze moze brzuszek ja bolal, ale generalnie z dieta jest ok:)
UsuńCudnie! Marcysia cudna! A Ty piękną miłością ją kochasz:)
OdpowiedzUsuńA życie takie już jest że przypominami sobie o wartości jego zbyt rzadko czasem...
Chwile teraz to te najpiękniejsze! Chłoń je, smakuj i rozkoszuj się!
Cała reszta poczeka!
Piękne małe Cudeńko!!
Iza dziękuję!!!
Usuńza to że do mnie zaglądasz:) od początku ze mną jesteś,i zawsze miłe słowo napiszesz! bardzo mnie to motywuje!
ściskam Cię mocno!
Paula ja wczoraj napisalam Ci komentarz i nie ma go tutaj :/:/
OdpowiedzUsuńMoze nie zauwazylas:)
Juz nie wiem co ja tam pisalam:) Aaaa pytalam czy juz cieplutko macie???
To zdjecie z jezyczkiem swietne!!! Jakby zrobila to specjalnie do mamy ktora ciagle pstryka i pstryka:)
Jullitka wybacz ! usunełam przez przypadek...miałam Ci pisać,ale Ty masz teraz huragan na głowie:(który bardzo mnie martwi! martwię się o Was!!!
Usuńjuż cieplutko nawet aż za:))))
ściskam Was mocno!
a kocyk już wiem jaki chcę:)ten z rowerem co masz na etsy:)
Jeżeli ktoś Ci powie "nie nosić dziecka" to nigdy tego nie słuchaj. Nigdy. Jak tylko możesz i masz czas to noś. To Jej fundament na życie. Tym noszeniem budujesz w Niej poczucie bezpieczeństwa, spokój, pewność siebie. Cechy, które aż nie do wyobrażenia, że biora się z noszenia i ciągłego przytulania w wieku niemowęcym. Nie to takie utulenie chwlowe do snu.. Ja Tosie miałam na rękach cały dzień. Oglądałam film i trzyamałam, siedziałam ze znajomymi i trzymałam godzinami. Jak będzie miała rok to już nie będzie chciała być noszona. Noś. Noś kiedy tylko możesz.
OdpowiedzUsuńZdjęcia. Cudne. U Ciebie wszystko tak maksymalnie ze sobą gra. Ta czapka boska.
Pamiętam ten dzień kiedy do mnie napisałaś. Na szafe tosi.. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że jesteś tak cudowną dziewczyną!!
Julia ja kiedyś u Ciebie o tym płaczu i noszeniu przeczytałam,czytałam też dyskusję i zaczełam się głęboko w temat zagłębiać!
Usuńi znów coś dzięki Tobie!
czegoś mnie nauczyłaś....
Dziękuje!
a ja się cholernie ciesze że Cię odnalazłam! wiesz?
ach, juz od rana mam smaka na pizze ;)
OdpowiedzUsuńsniegu troche zazdroszcze, u nas jeszcze ani grama... a wole biala zime niz szara i deszczowa jesien :)
Twoja corcia jest urocza!
spaliłam ją hahaha:)
Usuńbo tak to jest jak chcę wszystko naraz zrobić!
a u Nas zimy nie ma:( właśnie tylko deszcz ... i pochmurno szaro !
Polska pogoda jest naprawdę idealna w porównaniu do Naszej;)
Cudownie to wszystko ujęłaś! Wiele uczuć Twoich towarzyszy i mnie;-) Całujemy i pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń:* My Was również Haniuś!!!
UsuńWzruszajace, cieple, piekne.....pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam Ciebie i Marcysię:*
Lubię Was odwiedząć i czytać te jakże prawdziwe i płynące z serca słowa. A narzekanie to nasza natura. też mówiłam, ze nie będę a ciągle coś mi nie pasuje...no i włosy też, mało, cienkie ;( Ale jak spojrzeę na synka to od razu o wszystkim zapominam ;)
OdpowiedzUsuńa ja do Was też lubię!tylko nie mogę komentarza zostawić:( i nie mam zielonego pojęcia dlaczego:/
Usuńa włosy ehh moje to nawet brak słów,ale byłam już łysa więc naprawdę że w ogóle są:)
A co się pojawia jak chcesz dać komentarz? naprawimy to :)
UsuńTak dobrze Cię rozumiem i pod każdym słowem się podpisuje. Ja też noszę, tulam, całuję i wciąż nadziwić się nie mogę, że to szczęście jest moje. Później zaś narzekam na drobiazgi nieważne i już za chwilę karcę się za to bo właśnie tak jak piszesz to zupełnie znaczenia nie ma. Najważniejsze jest to szczęście co każdego ranka we mnie kiełkuje kiedy budzi mnie krzyk radości mojego dziecka, każdy jej centymetr, każdy uśmiech i nowa umiejętność to są rzeczy znaczące i ważne, a nie pranie, które już i u mnie trzeci dzień czeka;)
OdpowiedzUsuńPs. Też nie znoszę irlandzkiej pogody.
Oluś a Ty też w Irlandii?
Usuńwiesz czasem się boję że ja zacałuje!
ehhh taka miłość to coś pięknego...i pomyśleć że było kiedyś życie bez Niej...
Nie, nie ja w Polsce jestem:) Jakbym tam była to już dawno na kawę bym się z Tobą umówiła:D Mieszkałam tam kiedyś przez pół roku i muszę przyznać, że mimo wszystko nie urzekł mnie to miejsce. jakieś takie niebo mają za szare...
Usuńnie mieliśmy wózka, mielismy tylko moje ramiona, silne, a potem z bicepsami "siłacze" wręcz... Nigdy nie żałowałam tego okresu noszenia i tulenia, do dzis uważam za jeden z cenniejszych w naszym życiu... To jest absolutna symbioza... I skoro wiesz, że skarpety jeść nie wołają, a garki nie zginą niezmyte - to kompletnie się tym nie przejmuj... I naprawili to ogrzewanie?
OdpowiedzUsuńNajbardziej to mnie "martwi", że tam się źle czujesz... Bo skoro tak, to trudniejsza jest Twoja codzienność i trudniejsza radość, którą możesz wyłuskiwać z prawdziwych, ważnych chwil Waszego życia...
I nie umiem sie tym przestać smucić... A najzabawniejsze jest, że tęsknię, mimo, że się nie znamy to tęsknię i nawet przez sekundę nie wydaje mi się to "głupie" :)))
p.s. pierwsze zdjęcie - BAJKA! ♥
Maryś właśnie czekam aż będę mieć Polskie złotówki na koncie,i zaopatruje się w porządne nosidło miękkie z Tula:)
Usuńmam zamiar nosić tulić,całować dopóki mi na to pozwoli:)
a Irlandia...sama nie wiem czy to o ludzi chodzi czy o pogodę,ale wszystko bym dała by wrócić do Polski...
ale nie smuć się Maryś ja mam nadzieję że Ty mnie odwiedzisz w tej mojej Irlandii i natchniesz i zaczarujesz i może cud się stanie!:*
oczywiście z synkiem!:* już ja Was odpowiednio ugoszczę!:*
synek hihihi - to dorosła bestia - własnymi drogami chodzi :)
Usuńz mamusią je obiad i to nie zawsze, bo sprawy swoje ma, wazne, wazniejsze :))))
Pięknie to napisałaś Paulina! Piękną Marcysię nosisz .. cięższą coraz.. bo czujesz widocznie, że tak ma być.. Matka musi zaufać sobie, co widzę, że doskonale Ci wychodzi :-) Całusy dla was i dziękuję Ci Paulina za wsparcie.. ty wiesz o czym mówię .. :-*
OdpowiedzUsuńPrzestań martwię się o Was jak diabli!!!
Usuńmodlę się codziennie...i wierze że Was wszystko lekkim powiewem muśnie...:*
Oj aż się popłakałam... Aż miałam ochotę iść do Was z moim małym grzejniczkiem i ogrzać... Mam nadzieję, że już Wam cieplutko i milutko! Boże jak to dobrze, że są takie matki jak Ty i cieszę się, że mogę je poznać chociaż przez internet... Gdyby wszystkie takie były... ;)
OdpowiedzUsuńSlicznie napisane :)
OdpowiedzUsuńA fotki extra śmiem powiedzieć ze służy Ci ta brzydka pogoda :) heheh