czwartek, 6 grudnia 2012

cierpliwość

miał być post ,ale nie będzie...
już trzeci dzień Marcysia płacze,trzy nieprzespane noce,mnie brak sił,a z bezradności to chce mi się tylko płakać!!! i krzyczeć że do kitu ze mnie matka...cierpliwości też mi brak...zawsze byłam nerwowa i z cierpliwością u mnie krucho,ale teraz to ja tę cierpliwości mieć powinnam:/
Nie nie jestem zła na Marcysie tylko na siebie że nie potrafię jej pomóc,a kiedy Ona płacze już trzecią godzinę,mam ochotę zostawić ją samą i pójść sobie gdzieś...wziąć kilka wdechów i wrócić,ale nie nie mogę bo mąż na nocki pracuje i nie mogę jej samej zostawić ,a w ciągu dnia Marcysia nie chce u taty na rękach nawet pięć minut pobyć,śpi dosłownie po pięć minut...mam wrażenie że to skutki uboczne szczepionki,i jeszcze ta cholerna kolka która to niby miała w trzecim miesiącu minąć,dalej jej nie odpuszcza!
śpi mi tylko na rękach,a kiedy to moje ręce już sił nie mają i dziwnie się telepią,odkładam ją a Ona otwiera swoje cudne oczy i albo płacz albo uśmiech tak piękny,że znów Ją na te ręce biorę...
W ciągu dnia tańczymy,turlamy się po łóżku,tulimy a moje dziecko zmęczone,ale o spaniu nawet mowy nie ma.
I choć mnie sił brak,dla Niej chce je mieć,bo nie wyobrażam sobie że mogło by jej nie być...w tamtym roku dokładnie 6 grudnia dowiedzieliśmy się że będziemy rodzicami i nie ma dnia bym za Nią nie dziękowała,ale z ręka na sercu są takie dni że myślę sobie,że Ona na lepszą mamę zasługuje...na taką co jej się cierpliwość nigdy nie kończy...
więc kochany Mikołaju ja już wszystko mam,poproszę tylko o więcej cierpliwości...
dziś więc będzie dużo zdjęć:) Naszej Mikołajki najkochańszejszej:)


p.s.Moja imienniczko od pięknego maila,napisz proszę bo gdzieś mi Twój mail zginął i ubolewam że odpisać nie mogę!!!


Kochani dziś wyniki niby candy:)
w związku z tym że nie chciałam ,by ktoś mi zarzucił że wybrałam koleżankę,nie wybrałam najbliższej mi odpowiedzi co to na tę półkę odkładacie i co ja odkładam,a zrobiłam karteczki,pomieszałam i rozsypałam na Marcysię a Ona wylosowała do kogo drobny upominek poleci:)




                                                  co ta mama mi tu znów położyła?
  

a wezmę sobie jedno 

 
                                                 niech no tylko cię złapię


                                                         już prawię cię mam


                                                     no a nie mówiłam?

 
                                                                  a teraz....

 
                                                                 niech tylko mama nie patrzy;)


                                                            bo teraz to cię zjem


                                                           Iza Zelek Gratuluję
                                                     poproszę o adres do wysyłki:)


a tak było rok temu...

prezent dla tatusia

i dziś :)


a to w chwilach bez płaczu:)








42 komentarze:

  1. świetny reniferek, a Marcysia taka słodka, że tylko się zachwycać! Jesteś dobrą matką i nie miej wątpliwośći!! Każdemu takie kryzysy przychodzą, trzeba przeczekać im będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 11:38

      dziękuje Iwonko:*
      musi być dobrze!:)

      Usuń
  2. Cudnosc,az sie wierzyc nie chce ze jest placzusiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 11:38

      od kilku dni jest większym niż normalnie:(

      Usuń
  3. Slicznotka z niej. Dokladnie wiem jak sie czujesz. Wszystkie mamy maja czasem takie male zalamania. Nie wmawiaj sobie jednak, ze jestes zla mama. Jestes najwspanialsza i najukochansza. Marcysia za nic w swiecie by Cie na zadna inna nie zamienila. Kolki przejda juz wkrotce i bedzie duzo latwiej. Wiem z doswiadczenia. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:22

      Kochana jesteś dziękuje!

      Usuń
  4. Iza gratulacje wielkie już sobie wyobrażam Twoją radość:))

    Ty Paulinko zaś pamiętaj, że każdy z nas jest tylko człowiekiem, każdy ma prawo do gorszej chwili, zmęczenia, zniecierpliwienia, braku sił, nawet mama bo jakże by inaczej! Ja tez nieraz już wysiadam jak Majka szaleje cały czas, marudzi, na rękach nie, w łóżeczku nie, raczkować też nie wszystko jedne wielkie NIE, a ja się modlę by choć na chwile zasnęła bo zaraz nerwowo nie wytrzymam. Albo jak karmię ją i wszystko zamiast w buzi to na około ląduje, na mnie, na ścianie, podłodze, na kotu nawet tylko nie w jej paszczy, a przecież musi jeść jak najwięcej bo niedowagę ma, a ona nie chce, wyrywa mi łyżeczkę, pluje, wierci się, piąty raz już będzie przebierana bo przecież upaćkana od stóp do głów, a mnie ze złości aż trzęsie, cała dygoczę i krzyczy we mnie wszystko, i już mi się tysiąc słów niecenzuralnych nasuwa... Takie życie:)) Takie uroki macierzyństwa;) Ty mimo zdenerwowania i wkurzenia, bólu, zmęczenia nosisz, ja karmię, medal dla nas, a nie że niby złe matki;))
    Buziaki wielkie kochana:*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))))))))))
      Zgadłaś!!!

      Usuń
    2. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:24

      dzięki Oluś!
      Ty mnie nie strasz:) dziś był u Nas dwulatek,tak dał mi popalić że hohoho:)
      muszę się w stalowe nerwy zaopatrzeć!:) bo inaczej zwariuje lub skończę w psychiatryku!:)

      Usuń
  5. na pewno dasz radę, zawsze możesz pójść do lekarza po poradę i pomoc
    trzymaj się ciepło
    życzę cierpliwości siły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:25

      pójde jak tylko będę w Polsce!:)
      dziękuje!

      Usuń
  6. Moja mała dała mi to szczęście,że przez pierwsze miesiące tylko spanie,mleko(butla)i pampers,zero kolek :)ale mimo tej sielanki nadchodziły takie dni,że jak nie spała to był wycie,panika aż mi ciśnienie rosło bo za nic jej niemożna było zadowolić!leżałam z nią i płakałam,na szczęście noce były relaksem.Wychodzi,że każda mamuśka ma etap chęci "pozbycia" się pociechy ale nie każda zawsze się do tego przyznaje;)
    PS u nas przeczucia,że będzie dzidzia wychodziły na imprezie sylwestrowej a dwa dni później na teście:D
    pozdrawiamy małą i dużą ślicznotkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:27

      ja się pocieszam,że za chwilę będzie już tylko lepiej;)!
      ja test robiłam dwa dni przed 6 grudniem,ale nie wyszedł po godzinie taka blada kreseczka się pojawiła:)więc czekałam do 6 grudnia,i jak widać była już wyrazna i gruba:)

      Usuń
  7. Oj, kochana, przykro mi.. U nas tez raz lepiej raz gorzej... O d wczoraj znów Mila marudna i każde karmienie kończy sie płaczem.. Oby nam i Wam to szybko minęło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:28

      wiem Kochana że Ty też nie masz wesoło:(
      ale damy rade damy!:)

      Usuń
  8. Paulinko tak to już bywa.
    Ja też miałam ostatnio jakiś "macierzyński kryzys".
    Ala cały czas za mną chodzi i nie ma mowy aby ktoś inny się do niej zbliżył. Wisi na mnie a ja padam. I też mam wyrzuty, że tyle na nią czekałam a teraz rady nie daję.
    Marcysia jak zwykle cudowna a ten czerwony pajac super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:30

      widzisz Kochana ja Cię rozumiem,a jak ja się wkórzam jak sobie ponarzekam,a ktoś mi powie nie narzekaj inni dzieci mieć nie mogę!
      Boże Kochany ja to wszystko wiem,ale nie będę robić z siebie matki Polki i udawać że jest ok,kiedy jest mi zle!
      i nie chodzi tu o dziecko,tylko o mnie sama...

      Usuń
  9. Mała jaka jest śliczna, gratuluję, trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:31

      DZIĘKUJE:*

      Usuń
  10. ale urocze te fotki! :) A maszyna losujaca piekna!

    zycze aby szybko Wasze problemy minely

    OdpowiedzUsuń
  11. ściskam Mikolajkę:) a Tobie wytrwalości życże i nie pleć glupstw, jesteś cudowna mamą;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:31

      DZIĘKUJĘ CI AGATKO:*TY TEŻ BĘDZIESZ:*

      Usuń
  12. Nie wierzę!! Marcysia mnie wylosowała!!!! Dziękuję!!Jakaż ja szczęśliwa jestem!!! Ogromnie!
    I pomimo łez mych ostatnich taki ogromny uśmiech na buzi mej! Nie zajrzałam wczoraj bo już spałam, z rana zamieszanie w pracy bo się późniłam troszkę i jakby na złość wszystko żebym nie zajrzała tylko na blogowy świat. A tu taka niespodzianka!! Dzięki ogromnie!
    I Paulinko nie zamartwiaj się, jesteś wspaniałą mamą a dla Marcysi najwspanialszą:) Każda mama ma chyba chwile gorsze, mniej cierpliwości i jakoś wszystko na opak wychodzi. Za jakiś czas będziesz się z tego śmiała a martwiła czym innym:)
    Piękna jest!! Uwielbiam jej oczy i też pewnie brałabym na ręce:) Ale tak trzeba, ona widocznie potrzebuje Twojej bliskości!
    Nie denerwuj się i nie złość na siebie, przytul się do Marcysi mocno:))

    Pozdrawiam i już wysyłam maila:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:33

      to uwierz Iza:) no przecież nie ja!cieszę się że Ci radość sprawiłam:)
      oczy ma piękne!kocham je jak jasna cholera:)!

      Usuń
  13. piekny prezent dla tatusia rok temu na Mikolajki, dokladnie taki, o jakim marzylam ja w tym roku (o czym napisalam wczoraj w poscie!:)) i niestetety nie udalo sie. Moze uda sie na urodziny tatusia na koniec stycznia, kto wie?

    PS. Marcysia jest przepiekna! nic a nic nie widac, ze dzidzia placzliwa przez ostatnie dni, wyglada jak anioleczek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:34

      :) oj trzymam kciuki Kochana!!!:)
      uda się uda musi się udać!
      no właśnie wygląda;)

      Usuń
  14. Paulinko, każda z nas ma słabsze chwile, wszak jesteśmy tylko ludźmi, a nie super bohaterami z kreskówek ;)
    kiedy mojej, Mati wychodziły trzonowce nie spałam przez parę tygodni, oj było ciężko, nie wspominając o domownikach bo człowiek jak niewyspany to nerwowy się robi ....
    Wszystko minie :)
    Cierpliwości Ci Kochana życzę moc :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:36

      Dziękuje Olga,za każde Twoje słowo!
      pare tygodni!?boże kochany nie strasz mnie;)!

      Usuń
  15. Jesteś cudowną matką - Marcysia nie mogła trafić lepiej. Pogoda taka, że większość dzieci marudzi - ale pamiętaj, że takie humory przemijają. Poza tym uśmiech rekompensuje wszystko :)

    A z bardziej praktycznych porad - może kup chustę lub nosidło i daj odpocząć rękom? Mi Karol właśnie słodko posapuje w dekolt zawinięty w chustę - też ma dni bez snu i to jedyny sposób by na trochę zmrużył oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:39

      dziękuje Ci ślicznie,dokładnie jeden mały uśmiech i zapominam o wszystkim:)
      ale płacz mnie totalnie z równowagi wyprowadza:/
      kupiłam chustę,ale była kiepska i nie umiłam wiązać,teraz będę w Polsce i czeka już na mnie Tula:)
      mam nadzieje że mi życie uratuje:)

      Usuń
  16. Mała ślicznotka :))
    Mi też dziś w nocy powoli brakowało cierpliwości, synek nie chciał zasnąć od 23 do 2 nad ranem, ciągle płakał, uspokajał się gdy dostawał cyca. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:50

      oj to Ty też biedna jesteś!
      ściskam Cię mocno:)

      Usuń
  17. Nie będę się wymądrzać, ale co nie zabije, to wzmocni. Ja z moim Młodym przez trzy miesiące spałam po 2-3 h na dobę, ale opłaciło się, bo żyje i ma się dobrze. Za to z Małą przez pół roku co 2h z zegarkiem w ręku karmienie - dzień i noc. Przeżyłam, da się. Tylko trzeba się zregenerować po takim okresie, bo inaczej depresja murowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 12:52

      wiem Kochana wiem!
      i wiem że masz racje!
      ja też śpię z Marcysią:)no właśnie muszę odpocząć bo zwariuje!:)

      Usuń
  18. Miną kolki, minie płacz ;)
    Wiem że brakuje czasem cierpliwosci, bo ja też tak mam, ale napewno jesteś cudowną matką;)
    Teraz za to biegam za Natalką i nadążyć nie mogę! ;)
    Bo jak zacznie chodzić Twoja dziewczynka, to hoho!! I znów inny etap macierzyństwa, cudowne są te chwile z dzieckiem;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyżby to do mnie był ten "p.s" w poście?:) Pisałam do Ciebie odnośnie blogów, które lubię bądź nie:)
    Paulina, nie zamartwiaj się tak:) ..... O! I właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że bardzo łatwo jest takie słowa komuś napisać, natomiast do własnej osoby trudno to zastosować...:) Sama też tak często miałam i mam. Był dosyć długi czas po porodzie, kiedy byłam w rozsypce.. (może to były hormony wracające do normy- ponoć to zjawisko naturalne, może to był szok po całym zdarzeniu, nie wiem) I wtedy miałam najgorszy okres postrzegania siebie w kategorii- dobra mama. Kinga to wyczuwała i marudziła. Powiem szczerze, że gdyby nie mój mąż, nieustannie podnoszący mnie na duchu i pokazujący ile rzeczy robię super, nie wiem jakbym to przetrwała...
    Teraz też tak często mam, że złoszczę się, nie na dziecko a na sytuację. W myślach błagam o cierpliwość, kiedy np. o 1 w nocy ja chcę iść w końcu spać a Kinia staje w łóżeczku ze swoim pięknym uśmiechem, cała w gotowości do zabawy.I... szaleje do 4 rano:)
    Czasem mam ochotę wyjść, uciec choć na chwilę, zresetować się, wyciszyć..(bo Kinia piszczy w takiej częstotliwości, że zaraz okna popękają:D) Ale nie mogę, bo.... wszystko się zmieniło:) Ja, moje życie, nasze jako pary:) Już zawsze będę żyła ze świadomością, że mam dziecko, że ta miłość jest na zawsze:)
    I tego się trzymam:) To pozwala przetrwać:)
    A swoją drogą nigdy nie przypuszczałam, że macierzyństwo może w człowieku wyzwalać tak różne emocje, negatywne też( miałam symptomy tzw. matki frustratki:P) Dawać tak wielką siłę fizyczną i psychiczną:) Nabrać dystansu do... w zasadzie wszystkiego:)

    Pozdrawiam,Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/7 grudnia 2012 14:35

      odpisałam tam odpisałam:)
      dostałam pięknego maila,i nie miałam chwili by odpisać,a jak już chwilkę znalazłam to się okazało że go usunełam! też od Pauliny,ale nie wiem czy od Ciebie:)
      chyba hormony,bo normalnie to ja raczej twardo po ziemi stąpam!
      nerwus jestem od zawsze,i z cierpliwościa też u mnie licho,ale dla Marcysi mam jej na prawdę dużo,tylko są takie dni że wysiadam,jak normalny człowiek tak myślę,i właśnie pisałam że to właśnie między innymi przez niektóre blogi,gdzie to piszą jak cudownie to jest z niemowlakiem,takie właśnie pseudo matki Polki,co to niby kochają jak dziecko płacze 24 na dobę,i na samym myśl o wstawaniu co 2 w nocy mają uśmiech na twarzy,i kolki,i inne cuda im nie straszne,no może są i takie...ja do takich z pewnością nie należe...i nie boję się o tym mówić,bo mam do tego prawo,macierzyństwo jest cudowne i dziecko to największy dar,ale czasem mam ochotę powiedzieć stop ja na chwilę wysiadam...kiedyś napisałam że są blaski i uroki macierzyństwa i zaraz tysiąc komentarzy że jak ja tak mogę? że macierzyństwo to same blaski,nosz cholera jasna? a gorączka,a zęby gdy idą,a jeśli matki mają bardzo chore dzieci to to wciąż blaski? dla kogo?! bo chyba nie dla tego maleństwa co tak cierpi,a matka mu pomóc nie umie....
      tutaj polecam Ci nie znanego bloga też Pauliny:) ale na prawdę tak dziewczyna pisze,że medal jej za to!:)
      http://mommy-oholic.blogspot.ie/2012/11/matka-polka.html
      ja dam radę oczywiście że dam,bo jeden jej uśmiech i ja o wszystkim zapominam...:)
      ściskam Cię mocno!:)

      Usuń
    2. Dziękuję za polecenie bloga:)Dziewczyna chyba siedzi w mojej głowie:) Dobrze jest czytać takie rzeczy i wiedzieć, że nie zwariowałam i to, że nie unoszę się kilka cm nad ziemią upojona radością blasków i cieni macierzyństwa, jest normalne:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  20. ja tez do cierpliwych nie nalezę:(
    niestety albo stety jak sie dzieje cos zlego, boli, jest zle to tylko mama - u nas jest dokladnie to samo, ciesz sie ze jest malutka narazie, ja nosze 12 kilo szczescia;)
    Liczenie do 10 czasem pomaga ;)mozna sie tez na chwile zamknac w lazience ;)
    Wspierasy wysylam

    OdpowiedzUsuń
  21. Paula, pamiętaj jedno w tych chwilach braku sił... gdyby była chora leżałaby spokojnie, bez ruchu i płaczu. Ale, że jest zdrowym, normalnie rozwijającym się dzieckiem to płacze przy kolce, płacze bo rozpieszczona i na ręce chce... Zdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  22. U nas też po szczepieniu były dni marudy, więc znam ten ból..

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedys nie wierzyla, ze moje dziecko kiedys przestanie plakac.Owszem, w ciagu nocy dawala sie wyspac, ale w dzien, jakos do 4-5 mc bylysmy nierozlaczne...Czasem plakalam razem z nia.A u ilu specjalistow ja nie bylam...
    U nas jakos w grudniu wlasnie (gdy miala ok 5 mc) nastapila cudowna przemiana , ktora trwa do dzis.Kiedys podejrzewalam nadpobudliwosc;), a teraz mam cudowne, bezproblemowe dziecko (wyzynanie zebow? co to?), czego i wam zycze.
    Nie badz zbyt surowa dla siebie;kazdy ma czasem gorszy dzien.
    p.s. fajnie to wasze losowanie wyglada.Tu tez chyba potrzebna byla cierpliwosc:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze
to dla Was i dzięki Wam tu jestem.