wtorek, 6 listopada 2012

z Aniołami w tle...

Są takie dni kiedy człowiek chodzi z kąta w kąt i odnalezć się nie może...tak jakoś dziwnie,i tylko uśmiech jej potrafi wywołać mój...Bo Ona śmieja mała taka przekochana ,już od jakiś dwóch tygodni jak skowronek budzi swoich rodziców śpiewając najpiękniejsze a gu agu,teraz a gu a gu zamienia się wrrrr:)
I nawet wyspać się daje matce swojej jakby czuła,że ją dopada taka jesienna depresja...
Przesypia całą noc,budząc się tylko na butle,od 6 rano do 9 sama sobie gaworzy:)no cudne dziecko mam:)!
W ciągu dnia już to różnie bywa,bo wać Panienka na rączkach u mamusi lubi spędza czas!:) ale są chwile gdzie grzecznie zajmie się sobą:) a to rączka pobawi się zabawką,a to książeczkę poogląda:)
są też takie chwile że herbata w mikrofali ląduje:)! bo akurat Marcysia chcę się potulić!więc już zimna jest,za chwilę znów do mikrofali a po dłuższej chwili do zlewu!:)
taki tam zwykły zwyczajny dzień,kiedy to wychodząc do sklepu dwie godziny się wybrać nie mogę...;)
kiedy to pies zazdrosny że tulę płacząca Marcysie,piszczy i łebkiem mnie zaczepia,przyprawiając o łzy w oczach i tą chęć by krzyknąć a dajcie Wy mi wszyscy święty spokój!
A pózniej biegnąc do toalety uderzam nogą o odkurzacz który leży na środku pokoju,i szykując mleko dla rozdartej Marcysi uderzam głową w szafkę,tak że widzę gwiazdy przed oczami...
Taki dzień gdzie wszystko leci z rąk...
A On wstaje po nocnej zmianie,zmywa,robi pranie,odkurza i nawet obiad już na stole jak wracam z tego sklepu...
A jeszcze przed pracą dziecko wykąpie...i cały wieczór dla mnie...
i o dziwo dziś ani słowa nie powiedziałam że mógłbyś łaskawie....;)

ulubiony..

Nie ma zbyt wiele czasu by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
W księdze Naszej przyszłości wpisujemy Nasze marzenia,a jakaś niewidzialna ręka Nam je przekreśla.
Nie mamy wtedy żadnego wyboru.Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,jak potrafimy być nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy.Obiema rękoma obejmij go.
Przyjmij ochoczo ,co niesie ze sobą światło,powietrze i życie,jego uśmiech i cały cud tego dnia...
Wyjdz mu na przeciw!




I wychodzę mu na przeciw...każdego dnia...
I jestem szczęśliwa , to jedno jest pewne...i lubię to moje życie takie nie idealne...
Czasem myślę że tak nie wiele mi do tego szczęścia trzeba,mam wszystko...choć tak nie wiele dla innych,tak wiele dla mnie...

Bo szczęście jest wszędzie wystarczy je tylko dostrzec...

A takie oto piękne patronki Anioły od kilku dni bacznie Nas strzegą:)

i one mają swoje stróża:)


Marcysia póki co tych samych rozmiarów:)












Marcysiowy rampers kappahal

Anioły dostępne  tu !:)

25 komentarzy:

  1. Cudowna i Marcysia i mamusia. Ja tam widzę same 4 anielice :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paula przepiękny ten śpioch. I piękne te anioły. Tylko nóżki nieprzyzwoicie cienkie:) I Ty piękna z tyłu w ślicznym sweterku:) No wszystko ach i takie moje cudne! Całusy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne są te anioły, już myślę o nich, żeby też takie mieć;)
    A Twoja Marcysia jest taka śliczna, do zakochania;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne cztery anielice :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie to napisałaś! Paulina czy ty wierzysz już że pięknie piszesz? i zawsze, w każdym poście jest coś nad czym się wzruszę i coś nad czym się pośmieję! z tej herbaty śmiałam się tym razem.. kiwając głową, że no tak no tak znam znam z doświadczenia ;-) tylko u mnie kawa a nie herbata :-)
    Marcysia jest cudowna!!! Niesamowita! i piękne te kwiatki z literkami w wazonikach i wedding album widzę :-) ale ja kocham podglądać :-)) Buziaki wielkie od nas dla was :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie cudne wdzianko ma Marcysia.
    Anioły też boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Napisałaś wszystko to co ja bym chciała tylko nie potrafię tego tak pięknie ubrać w słowa

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda.. nie można odkładać szczęścia 'na jutro', 'na później' - bo co jeśli tego jutra, czy później nie będzie [!?]. Co jeżeli wszystko skończy się na dzisiaj [!?]. Ale plany też są przyjemne.. takie wodzenie palcem po wodzie przyszłości. Ten dreszczyk emocji, czy fala planów przetrwa sztorm czasu i dobije do brzegu.

    Cudne te tildowe aniołki - oj cudne. A M. jaka cudna w tym szarym - oj jak ja kocham szary. Choć ostatnio w kwestiach garderoby Mini Człowienia przeprosiłam i beż i granat i ukochaną czerwień w postaci jesiennej kurtki.

    P.S. Odnośnie takich dni kiedy nawet odkurzacz atakuje znienacka to ja coś wiem.. ba [!]. ja wiem o nich tyle, że encyklopedię mogłabym napisać. =).

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie napisałaś to wszystko Paulinko! Pięknie! Niby zwyczajny dzień, zwyczajne rzeczy a przecież tak wyjątkowe zarazem. I ta skromność Twoja! Uwielbiam Twoje podejście do życia! Jak będę mieć doła to napiszę do Ciebie, Ty tak potrafisz dostrzec piękno...
    A Anioły zamawiam, napisałam już w tej sprawie. Zakochałam się w nich! I już bym je chciała:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie w domu tez są Anioły Stróże. strzegą Emilki nad jej łóżkiem.
    ps. skąd ten szary rampers?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kappahl? :) jak sie domyslam :D u nich takie cuda

      Usuń
  11. u mnie w domu tez są Anioły Stróże. strzegą Emilki nad jej łóżkiem.
    ps. skąd ten szary rampers?

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie opisałaś Wasz dzień codzienny z całym jego bagażem ... jak dobrze docenić takie małe chwile przyjemności i pomoc choćby niewielką ...
    Anioły cudne Anetka wyczarowuje ... już niedługo i u mnie się zjawią dwa ;))
    Pięknie u Ciebie, Marcysia słodziak :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. alez urocze ubranko i butki - super :)
    strrrasznie lubie ubranka z kappahl

    ps. a aniolki jakie duze!

    OdpowiedzUsuń
  14. Marcysia najpiękniejszy aniołek :)

    U mnie czeka na Ciebie wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzień dobry,

    Ja jeszcze długo po porodzie nie mogłam wrócić do stanu równowagi ducha i ciała po urodzeniu córeczki. Obijałam się po kontach, nie mogłam się odnaleźć. Miałam i mam przy sobie bliskich i dużo, dużo uśmiechów i chichów moje córeczki. Musiała wszystko sobie na nowo poukładać, zorganizować. Życzę dużo wytrwałości i miłości.

    Pozdrawiam.
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczny ten kombinezon, taki cieplutki

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach, az niebiansko sie zrobilo za sprawa Twojego posta :-) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Boszzzz, zazdroszczę tych nocy przespanych!!! Moj Mikołaj wydaje mi się, że nie śpi wogóle...ciągle aktywny a ja coraz mnie;-( Całus dla cudnej Marcysi!

    OdpowiedzUsuń
  19. anioly extra:) A Marcysia w rampersie wyglada cudownie, jak misio:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudownie to opisalaś.. Psinka jaka słodka:)

    OdpowiedzUsuń
  21. sweet aniołki. Marcysia niesłychanie urocza!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ pięknie to napisałaś... Każdy ma czasami gorszy dzień i nie oszukujmy się takie maluchy potrafią dać nieraz nieźle w kość ale najważniejsze to właśnie doceniać to co się ma. Skupiać na szczęściu i wciąż je potęgować. Wykorzystywać każdy dzień do uśmiechu i choć czasem ciężko jest, i nieraz zęby trzeba zagryźć to mimo wszystko cudowne jest to, że patrząc na całokształt stwierdzamy, iż jesteśmy niesamowicie szczęśliwi w tym życiu naszym, w tych chwilach wszelakich i to jest najważniejsze bo nie każdy niestety tego doświadcza.
    Cudna ta Twoja córa Paulinko, ślicznotka prawdziwa:)

    OdpowiedzUsuń
  23. słodka malutka:) u nas w K. nie bylo tych rampersow,a szkoda, bo fajny:)a ile ma Marcysia juz?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze
to dla Was i dzięki Wam tu jestem.