poniedziałek, 12 listopada 2012

??????????????????

Sama nie wiem jak nazwać ten post:)
no bo candy to nie jest,konkurs też nie...bo sponsorów to ja nie mam:)
ale chcę Wam dać prezent właściwie jednej z Was...
a dlaczego ? a dlatego! bo lubię,bo mam taki kaprys,bo taka właśnie ja,że wolę komuś niż sobie!
Ostatnio nie bardzo mam dobre dni,nawet się boję że mnie jakaś depresja dopada...bałagan w domu którego ogarnąć nie mogę doprowadza mnie do łez!
wczoraj do trzeciej w nocy segregowałam ubrania, i pół szafy ubrań leży teraz w przedpokoju a ja zastanawiam się co z nimi zrobić...
mam ochotę zmienić wszystko począwszy od garderoby,zostawić trzy pary jeansów z trzydziestu!
dziesięć max najwygodniejszych koszulek,oczyścić wszystko i wygonić z mojego domu i bałagan i wszystko co jest zbędne,póki co wygoniłam męża z łóżka:) ale tylko na chwilę,no chyba że mi się spodoba!:)
tak tak poczucie humoru nadal mam,ale chyba tylko w piśmie...bo na żywo warczę i tylko cięta riposta z mych ust płynie,jad leje i przeklinam jak jasna cholera!
nawet czek który dwa dni temu mój mąż mi do domu przyniósł nie sprawił mi większej radości...czek znaleziony na klatce schodowej do tej pory nie wiem za co!
i telefon od Pana że dostaniemy odszkodowanie za zgubienie paczki,no nic nic mnie nie cieszy!
dziś poszłam na zakupy i na wszystko było mi szkoda...a bo to przecież tak naprawdę nie jest potrzebne,a bo po co? tak naprawdę...wróciłam do domu z butami dla Marcysi:)i wyraziłam zgodę na nowy telefon,którym mąż się już bawi...
I właśnie tak zrodził się pomysł na prezent,bo tak jak owe czeki nie sprawiły mi radości tak ogromną sprawia mi radość obdarowanie kogoś...:)
tak więc chcę Was wykorzystać dla poprawienia swojego samopoczucia:)!!!no tak moi drodzy...tak dobra to ja wcale nie jestem!
a więc do dzieła zasada jest jedna:)!
myślę że nie jedna w Was wiele razy sięgała po coś ręką po czym odkładała na półkę stwierdzając że tak naprawdę jest coś ważniejszego do kupienia,a nie kapcie w kropki,czy tusz diora...prawda?
proszę więc w komentarzach napisać co nie raz odkładaliście na półkę,a naprawdę Wam się podobało!
np: fajna koszulka taka sexi flexi świąteczna,nowy tusz do rzęs,kapcie z misiem,termofon pachnący,piękny kalendarz...a może jakieś fajne skarpety :)
a może nowa parasolka koniecznie z falbankami !:) albo koszulek z micky mouse:)

komentarze można zostawiać do 4.12.2012 a 6.12.2012 ogłoszę wszem i wobec do kogo wyślę prezent:)!
a zasady....
polub mnie na facebook lub dodaj do obserwowanych, jeśli chodzi o zdjęcie nie wiem jak podlinkować by z Waszych profili kierowało Was do tego postu:/ wskazówki mile widziane:)
lub napisz emaila:) osoby bez faceobooka lub bloga też mogą dostać prezent!:)
a i koniecznie napisz co najczęściej na tę półkę odkładasz!


i przepraszam wybaczcie że nie odpisuję na komentarze,maile...że u Was się nie pojawiam:(ale z ręka na sercu no ...patrzę w tego laptopa i nic nawet palcem mi się nie chce kliknąć...
na allegro kupione jakieś tam pierdoły i nie popłacone bo mi się nie chce karty zdrapki z portfela wyjąć...aaaaaaaaaaaaaaa !!!!



Marcysia w dwóch wersjach :) dla Niej zawsze mam siłę na wszystko...

mamusiowa









tatusiowa





43 komentarze:

  1. alez cudna ksiezniczka:))mala baletnica:)
    oj dla siebie to ja wszystko odkladam, gorzej z Majki ciuszkami, czasem tatko mnie sprowadza na ziemie, a ja na niego patrze jak kot ze Shreka, -tatus no zobacz jak ona bosko w tym wyglada:))
    suma sumarum dla Majki wszystko laduje w koszu na zakupy a dla mamy spowrotem na wieszak:P
    zreszta "strej babie" juz nie wiele do szczescia potrzeba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:43

      jakiej starej???:)!nie wolno tak nawet myslec!!!

      Usuń
  2. U mnie wszystko zależy od dnia. Jednym razem rozrzutna jestem jak diabli, w ruch potrafi iść karta kredytowa, no bo przecież taka fajna rzecz, a jeszcze jak na promocji to już w ogóle. A innym razem włączy mi się takie skąpiradło, że normalnie zła chodzę na siebie, bo będąc już w domu wyrzucam sobie, że jednak mogłam wziąć. Bo pewnie jak wrócę do sklepu to już tego nie będzie, a potem latam po całym mieście i zonk. Nie ma. I właśnie najczęściej łapię się na tym, że odkładam rzeczy takie bardziej unikatowe, coś co jest np w 1 egzemplarzu. Taka złośliwość losu, że już potem nie mam szans na ponowny zakup.
    A i u siebie też zaobserwowałam tą zależność dziecko= nie żal mi. Dla małego jakoś nie skąpię. Mamuś mnie pocieszyła, że przez najbliższe naście lat tak to będzie wyglądać, że każde zakupy będą kończyć się czymś dla niego, a nie dla mnie ;)

    Ps. Każda wersja Marcysi cudowna. I tak chłopięca i księżniczkowa :) Bo spódniczkę to ma bajera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:44

      oj to ja mam podobnie:)czasem wydam wszystko co mam!a pozniej zla jestem na siebie ze tak zaszalalam:/
      na dziecko i meza nigdy sobie nie zaluje a na siebie juz tak;)

      Usuń
  3. Hej :-) czasami tak bywa, że czas na zmiany.. Tu racżej powinien być konkurs, by Ciebie obdarować, zeby nastrój poprawić :-))) a co!
    Jesli o mnie chodzi, zawsze odkladam zakup czapy i panującej do niej szalikach rękawiczek.. Zawsze mówię następnym razem, jaka przetrwamy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:46

      ja pizame wciaz odkladam;)
      rekawiczki wciaz gdzies zostawiam!wiec juz najtansze kupuje;)

      Usuń
  4. Bo my mamy tak już mamy.
    Ja od zawsze chcę kupić ukochane perfumy ale potem tłumaczę sobie, że przecież te które mam też pachną.
    I w sumie pachną.
    Jak jeszcze nie byłam w ciąży każdy mówił mi, żebym szalała bo jak będzie dziecko to.....
    Faktycznie nie wiele mi teraz do szczęścia potrzeba a jej uchyliłabym nieba.

    Marcysia w każdej wersji jest przecudna.
    Ja w te komputerowe klocki jestem słabiutka ale znajdzie się na pewno ktoś kto nam wytłumaczy jak to zrobić. Na pewno jest jakaś opcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:46

      no wlasnie wczesniej sie szalalo to teraz czas sie ograniczac:) hahaa

      Usuń
  5. ja też tak mam, że sobie NIC nie kupuję
    jak nie Mikołaj coś potrzebuję to Marcelina i takie błędne koło...
    a co ja bym chciała dla siebie co odkładam na półkę och tego jest tyle, ale chyba bluzę taką wyczesaną, cieplutką kolorową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:47

      wyczesana bluzke:)ciekawie brzmi!

      Usuń
  6. Wakacje..
    Od dwóch lat ustalamy termin, umawiamy się z przyjaciółmi, wędrujemy do biura podróży, podekscytowani przeglądamy oferty.. i nagle ciśnienie opada. Zerkamy na siebie i za każdym razem odkładamy.

    Bo teraz ciąża i lepiej zainwestować w wyprawkę.
    Bo Mini Człowiek potrzebuje kolejnej porcji ciuszków, specjalistycznego preparatu mlekopochodnego, bo remont.
    Bo Mini Człowiek jest za mały na wojaże.

    I nawet teraz zaplanowane już są święta, wyjazd w góry.. i [?!].

    ..i o ile na święta się zjawimy to coś czuję, że góry nas ominą - tym razem chyba kupimy działkę, albo zainwestujemy w bar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:48

      ej no mam byc zazdrosna?wakacje,dzialka?:) albo bar toz to moje marzenia!:)ale mnie sie pieniadze nie trzymaja:/i wszystko co mam wydaje eh:/

      Usuń
  7. Potwierdzam Twoją szczerość i zamiłowanie do obdarowywania, na własnej skórze z Mikołajem moim to odczuliśmy;-)) a ja każdego roku kupuję czapkę, bo uszy, bo od głowy zimno i nie noszę, bo nie cierpię mieć czegoś na głowie a bardziej cierpią moje włosy, bo nerwica mnie bierze jak się ekektryzują okrutnie. Od dzieciństwa się zmagam z tym nienawidzeniem i jak dziś pamiętam Mama na głowę mi w domu naciągała czapę a ja zaraz jak tylko za winklem zniknęłam idąc w stronę szkoły wrzucałam ją do worka;-) Mikołaj też nie cierpi czapek;-) całujemy Was Dziewczynki;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:49

      Haniu bez czapy zima???no wiesz co!
      ja tez nie lubie,ale taki zmarzlak jestem ze mimo iz wygladam jak czub,twardo nosze ;)

      Usuń
  8. Widzisz! To jest sposób na chandrę! Dobry uczynek! Radość kogoś, do której się przyczynimy! Muszę to wypróbować bo radość wielką daje mi robienie prezentów!
    Może opuszczą mnie te nastroje marne!
    W sklepach ostatnio odkładam wszystko co do domu bym kupiła. Wszystko! Bo nie czas na to jeszcze, bo ważniejsze rzeczy są a kupować będziemy jak będziemy potrzebować już. I kończy się to ostatnio moim szwendaniem po sklepach bo lubię oglądać wszystko co planuję. Na planowaniu na razie się kończy! A kupuję co najwyżej czapki i apaszki dla Lenki:)) Bo jakoś mam wenę na takie rzeczy!
    Oby humor się poprawił! Uśmiech zagościł na dobre!
    Marcysia przesłodka! W każdej odsłonie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:52

      No widzisz:) moze Tobie sie uda!
      bo ja poszlam do sklepu i mi sie cholerka odechcialo zakupow:(
      kiedys lubilam chodzic szukac,a teraz wchodze widze ludzi i wychodze!:)
      na szczescie jest interent a od Niego akurat jestem uzalezniona,wiec prezenty kupie internetowo:)
      trzeba sobie jakos radzic!

      Usuń
  9. Gartuluje piękniej Marcyci :) Ja na moja perełke musze poczekać jeszcze 3 miesiące. Mam nadzieje, ze bedzie tak słodka jak Twoja córeczka. Jeśli chodzi o zakupy to ze mną jest różnie: czasem wydam wszystko co do grosza, a czasem szkoda mi wydac glupią złotówke. Ale z reguły jest tak, że kupuje różne dodatki do naszego domu, z których i tak nie korzystam ( no ale cóż, w sklepie tak pięknie się prezentuje- gożej u nas w domu:)I wszystkie oszczedności inwestuje w dodatki do domu, a dla siebie nic. Czasem śmieje się sama z siebie, bo miałam kupić sobie(upatrzoną) sukienke a i tak kupuje poduszki:) Pozdrawiam Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:54

      Pewnie ze bedzie:)!!!Gratuluje!jak bedzie miec na imie?
      oj ja mam zupelnie tak samo:) niby oszczedzam a jest dzien ze pojde i wydam wszystko co mam:)!
      a do domu mam takie fazy,ze nagle chce inny kolor i wszystkie dodatki wymieniam:/ i jak tu miec na sukienke,jak te piekne rzeczy tak na mnie patrza!:)

      Usuń
    2. Dziękuje:) Nasza córeczka będzie mieć na imię Zosia. A co do zakupów- dodam tylko, że nic tak naprawde nie poprawia mi humoru jak zakupy dla naszego dziecko, w tym przypadku nie mam ograniczeń - moge wydać wszystkie pieniądze i każde byle nasza księżniczka miała wszystko co najlepsze:) A teraz można oszaleć, tyle pięknych światecznych ekspozycji w sklepach i ten nastuj świąteczny, aż miło robić zakupy! Pozdrawiam Was cieplutko:)

      Usuń
    3. Dziękuje bardzo, córeczka bedzie miała na imię Zosia:) A co do zakupów dodam tylko - nic tak nie poprawia mi humoru jak robienie zakupów dla Zosi, mogę wydać każde (ostatnie) pieniądze, byle nasz skarb miał wszystko co najlepsze :)Pozdrawiam Was cieplutko :))

      Usuń
  10. Oj Paulinko, koniecznie trzeba podesłać Tobie małego rozweselacza :) Tak żeby wszystko nabrało kolorowych barw !!! :)
    Nie martw się wszystko co złe mija prędzej czy później i gdzieś tam na horyzoncie pojawia się małe światełko :)
    Marcysia jak zawsze słodka - ściskamy Was gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:55

      oj trzeba trzeba,bo zycia we mnie za grosz nie ma!:/

      Usuń
  11. Oj zakochałam się w spódniczce baleriny:)dresik też jest super...mi ostatnio zepsuły sie buty- jedyne na plaskim obcasie ( preferuje obcas lub koturne no ale w ciazy najwazniejsza jest wygoda wiec musza byc plaskie:))i dzis bylam kupic sobie jakies...no oczywiście nie kupiłam butow dla siebie tylko dla Adriany- a jej jeszcze nie ma po tej stronie...teraz jestem bez butów, bo mi szkoda kupowć numer wieksze:)- spuchły mi nogi w ciąży:)i rozmyślam nad chodzeniem w skarpetach i japonkach- ja fashioniska hehee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:57

      oj podziwiam ja tylko baletki,lub mokasyny:/jakos nie lubie od kilku lat nic co nie jest wygodne...a szkoda bo tak niska jestem,ze kilka cm by sie przydalo;)
      a w ciazy kupilam takie wygodne ze skorki,ale tanie i nie bylo mi szkoda juz po porodzie wyrzucic:)

      Usuń
  12. Mała w dresiku podbiła moje serce! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:57

      :) moje tez!:)

      Usuń
  13. Ale slicznotka, lubisz ją stroić, ja swoją też :) Mam identyczne samopoczucie teraz, zazwyczaj jak przegladalam szafe ku porzadkom zawsze mowilam, "o to mi sie jeszcze przyda" i tym sposobem nie wyrzucałam nic. A mam ochote zostawic tylko kilka rzeczy, tylko teraz przy małej mam za mało czasu.
    W moim przypadku zawsze odkładam zakup dobrego, wydłużającego i pogrubiającego tuszu, bo te 50-60zł przewaznie ląduje w kasie za kolejną rzecz dla Milenki :)
    Pozdrawiam i zapraszam iskierka-mili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 14:59

      oj lubie:) tylko szkoda ze nie zawsze te ladne ciuszki sa wygodne :/
      ja teraz wyrzucilam cala szafe:) chyba z 40 kg ubran!:)
      postanowilam kupic sobie kilka i fajnie je zestawiac:)

      Usuń
  14. klikasz na zdjęcie najbardziej prawym guzikiem myszki (stop)
    wybierasz "zapisz adres obrazka" (stop)
    w blogerze otwierasz "dodaj gadżet" (stop)
    np ZDJĘCIE (stop)
    tam gdzie masz załadowac obrazek z internetu robisz "CTR+V" (stop)
    widzisz? wkleił się obrazek (czary)
    tam gdzie adres - kopiujesz z danej strony przeglądarki - zatwierdzasz - Ot filozofia :D

    pytaj jakby coś niejasno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK - chciałaś masz - jestem przewrotna więc napisze :D
      Niestety to jest coś, czego nie moge odkładac na półkę, bo żaden "gamoń" tych herbat do polski nie sprowadza...
      Ale jak jeden taki mieszkał w UK to szedł do sklepu i ponoć brał, nie odkładał, a to jest smak za którym tęsknię i to najsmaczniejsza herbata jest jaką kiedykolwiek piłam!
      APPLE & GINGERS
      Dr Stuart's
      :D

      Usuń
    2. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/22 listopada 2012 15:00

      juz szukam tej herbatki dla Ciebie:) jak nie bedzie w Irlandii to mam znajomych w UK:)
      na rzesach stane a bedziesz ja pic!::))))

      Usuń
  15. Śliczna ta Twoja baletnica!

    OdpowiedzUsuń
  16. Paulina wybacz!! ale wersja tatusiowa podoba mi się tak, że nie doceniam mamusiowej chwilowo hahaha sory sory ;-)) No cóż szczerość to moje drugie imię ;-) Paula kochana ty dziewczyno moja :-) Depresji nie masz skoro piszesz tu do nas i skoro masz siłę na Marcysię :-) Znaczy nie wiem czy nie masz.. ale wydaje mi się, że nie.. a takie chwile ciągle przez nasze życie przeplatają się.. a ty jeszcze zmęczona jesteś dodatkowo.. bo noce nieprzespane, bo dziecko płacze, bo obiad na czas itd.. Trzymam kciuki za to, żebyś lepiej się poczuła! Nparawdę trzymam! A co do rzeczy które odkładałam na półkę.. ja nieustannie coś odkładam bo podoba mi się cały świat :-) Odłożyłam na półkę wyjazd na Florydę, na wakacje ciepłe zimową porą. Odłożyłam ale zaglądam tam ciągle i przyglądam się i czekam... czekam aż warunki wszystkie spełnione zostaną i będziemy z uśmiechami bananowymi fruwać tymi tandetnymi wehikułami do świata Simpsonów czy Harego Pottera :-) Bo Floryda to u nas Parki rozrywki w liczbie 8-10 godzin dziennie :-) Buziaki dla was :-) Marcysia boska!! Oj tatuś ma gust ;-)) No ok ok Paulina, masz gust też :-)) ale tutaj tatuś wygrywa i nic na to nie poradzę ani ja ani ty :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Cie po prostu;) I zgadzam się zdecydowanie, Paulinko wybacz, wersja tatusiowa wygrywa:)

      Usuń
    2. Sama nie wiem co ja na tą półkę odkładam... Sięgam w tej mojej pamięci i sięgam... Na pewno niejednokrotnie torebki i chusty wszelakie, które uwielbiam ale nie zawsze na kolejne środków starcza. Ale chyba jedna rzecz, którą zawsze ale to zawsze odkładam choć wciąż tęsknym okiem łypię to ...piżama;) Cudne są takie, niesamowite, a mi wciąż pieniędzy szkoda i co wieczór na noc wkładam jakąś koszulkę, najczęsciej męzą w dodatku;p

      Usuń
  17. jej tymczasowa bezsilność, bezradność bądź deprecha znam to! Mnie również od pewnego momentu wszystko przerasta i nie chcę tu wskazywać na to, że dzieje się tak od kąd pojawił się Nasz cudowny synek. Kocham go nad życie, ale fakt faktem czasu brak na podstawowe czynności. Żeby tego było mało wymyśliłam sobie edukowanie. I tak popadam z deprechy w deprechę kiedy nie mam czasu szykować się do kolejnych egzaminów. Ojjjj pisać bym tu mogła godzinami na temat wzlotów i upadków młodych mam. Pogody ducha życzę nam obu zatem :) !

    OdpowiedzUsuń
  18. wersja mamusiowa o niebo lepsza :)
    większość rzeczy dla siebie odkładam, ale dla męża czy E nie potrafię się oprzeć.
    jedną rzeczą, którą ostatnio dołożyłam dla siebie była długa spódniczka w reserved... żałuję. kusi i korci...

    OdpowiedzUsuń
  19. qrcze, ja to wiecznie coś na półkę odkładam... :))) chyba bym całą listę wypisać musiała... obecnie noszę się z zakupem parowara :)))) i chodzę, przebieram, wybieram i zdecydować się nie mogę, bo boję się, że kupię, a będzie ostatecznie stał nieużyteczny - z drugiej strony jak kupować, to już chciałabym jakiś lepszy, z "wyższej półki"... czasem to są rzeczy dla mnie, czasem dla dziewczyn, czasem do domu/kuchni... wieeecznie tylko ta kasa i kasa ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. To może niecodziennie troszkę, bo na półkę nie odkładam, ale mi się marzy kurs hiszpańskiego... I wciąż nie mogę się ostatecznie zdecydować. A to, że czasu nie będę miała, by w pełni z niego skorzystać, a to, że nie dam rady się wyrwać dwa,trzy razy w tygodniu przy dwójce dzieci (najmłodsze dopiero ma się urodzić). Za to dzieciom nieba przychylam, jak każda mama... Wyszukane książki, drogie lalki, misie własnoręcznie wykonane, czy choćby czas im obecnie poświęcany (do najmłodszego dużo przemawiam), którego nie przeliczę na żadne pieniądze świata ;) Ot, uroki bycia mamą ;D
    Pozdrawiam i obserwuję bacznie! Podoba mi się taki spokojny, chilloutowy styl blogowania i mamowania ;)
    A i skoro ochota na porządki jest, to nie ma na co czekać. Ja wymiotłam ostatnio pół szafy u siebie, drugie pół u córy. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  21. zdjęcie ze stópkami jest przesłodkie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Głowa do góry...będzie lepiej.Kiedy córcia zacznie się usamodzielniać... czasu będzie ciut ciut więcej. Może to nie będą wakacje, ale kilka chwil dla Siebie.
    A co najczęściej odkładam na półkę? Chyba ubrania i rzeczy łatwo tłukace się. Po urodzeniu córci, wiele ubrań musi być praktycznych i plamoniewidocznych.
    Pozdrawiam.
    Dominika
    delectatvarietas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Co odkładam na półkę? Filiżanki do kawy. Uwielbiam pić kawę z ślicznych filiżanek - najbardziej pasują mi subtelne, białe z lekkimi zdobieniami. Dlaczego odkładam? Do niedawna mieszkaliśmy w domu rodziców - o ile znalazło się miejsce na naszą własną lodówkę, gorzej było z miejscem w szafkach na naszą własną zastawę, sztućce, przybory kuchenne. Teraz mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu mając w perspektywie przeprowadzkę do własnego domu, który obecnie remontujemy. Obecne mieszkanie też jest malusieńkie i postanowiliśmy zminimalizować ilość rzeczy, które w nim mamy. Dlatego za każdym razem gdy jestem w sklepie i widzę filiżanki, które mi się podobają staczam ze sobą walkę - z jednej strony mam dosyć picia kawy z Ikeowskich filiżanek, które strasznie hałasują, a z drugiej wiem, że jesli coś kupię wkrótce będę musiała to zapakować, przenosić, że jest ryzyko, że się stłuką. I póki co ten głos rozsądku zwycięża, chociaż jest coraz ciężej...

    OdpowiedzUsuń
  24. Na szarym końcu, ale jestem :)
    Cóż...ja często coś odkładam jeśli chodzi o rzeczy dotyczące mnie, powód...czesto jeśli chodzi o ciuchy to są one na mnie ze duże :( Te niby XS ostatnio coś chyba zawyżone się zrobiły...Z resztą ja zawsze mówię, że wszystko mam. Wolę kupić coś mężowi, no i synkowi oczywiście :)Co ostatnio odłożyłam, a właściwie co mi mąż kazał odłożyć... czapkę dla Fabianka. Bo jak to mój mąż stwierdził: "Nati co Ty masz z tymi czapkami, dopiero co kupilismy dwie czapki" a ja na to: "Ale takiej jeszcze nie ma..." Tym razem mąż wygrał.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze
to dla Was i dzięki Wam tu jestem.