Kolejny raz w życiu jestem w stanie zawieszania,takim gdy serce pęka Ci na pół a Ty nie możesz złapać oddechu...
wtedy trwało to tylko jedną długą noc,najdłuższą w moim w życiu...tą kiedy leżysz,a łza po łzie zamienia się w szloch...
i wtedy w tą jedną noc przewartościowujesz całe swoje życie...
a po jakimś czasie gdy jest już dobrze o tym zapominasz,i wtedy życie robi Ci raz kolejny psikusa i cholernie dobitnie przypomina,o tym ,co w tym życiu ważne jest...
Ostatnio wciąż na coś narzekałam,różnie bo i powody były i bywało że nie było ich wcale,ale przecież włosy znów wyszły mi ognisto czerwone zamiast marchewkowych, święta wcale nie były takie jak sobie wymarzyłam,sylwester pozostawia wiele do życzenia,a no i przecież wciąż mnie coś irytuje,depresja poporodowa dopada,a ja zamiast wziąć ją w swoje ręce pozwalam by się pogłębiała bo lepiej sobie ponarzekać niż stawić czoła jej,ubrać się rano,umalować i z uśmiechem przywitać nowy dzień...
A przecież za chwilę tych dni może już wcale nie być,tych powodów by cieszyć się tym że pada deszcz,że mleko na kawę w lodówce stoi,tym że Twoje dziecko obdarowuje Cię właśnie najpiękniejszym uśmiechem na twarzy...
Wtedy po tej nocy wiedziałam na czym stoję,z czym dane będzie mi się zmierzyć,wiedziałam też że wygram,bo obiecał mi to lekarz i obiecałam sobie to sama,ani razu nie poskarżyłam się że jest mi zle,wręcz przeciwnie pocieszałam wszystkich którym brakowało wiary że będę zdrowa....miałam tak silną wolę i siłę walki,że oprócz tej łysej głowy,i tych chwil gdzie wchodząc na czwarte piętro,na każdym kolejnym ,siadałam na schodach i zbierałam siły by wejść na szczyt...
A teraz szukam tej siły w sobie,i wiem że jak będzie potrzeba to ją w sobie odnajdę...
póki co znów analizuje swoje życie,przewartościowuję na nowo,i tłumaczę sobie że w życiu nic nigdy nie dzieję się bez przyczyny,że wszystko ma swój cel...
wiem też że czekając na wynik,będą to dwa długie tygodnie,w których pewnie nie raz zwątpię,nie raz spojrzę na Marcysię i ta głupia myśl która ostatnio mnie prześladuje i wraca jak bumerang,że nie teraz że przecież nawet w jednym marnym procencie nie nacieszyłam się Nią...
do lekarza poszłam tak o...czułam że muszę iść przebadać piersi,pewna byłam że jeśli chodzi o poprzedniego dziada temat jest skończony,i nie ma nawet potrzeby tego badać,i nie myliłam się od trzech lat lekarze się zastanawiają czy chemioterapia była potrzebna,i czy faktycznie nie za szybko orzekli wynik,a ja myślę że wtedy tak miało być,i nawet choć głupio to zabrzmi ,cieszę się że to ja a nie ktoś inny...
i tym razem stety lub niestety,intuicja mnie nie zawiodła...zmiana w lewej piersi,słyszę jak by ktoś szeptem mówił nie do mnie,Pani doktor,ale jaka zmiana że rak? nogi już tak mi się trzęsą,że Ona głaszcze mnie po ręce,i mówi spokojnie nie,ale biopsję musi zrobić,że tyle i tyle badanie będzie kosztować,mnie te cyferki gdzieś w głowie jak szalone biegną,zupełnie jakbym do trzech policzyć nie umiała,Pani doktor ja się pytam czy zmiana jest rakowa?czy ta biopsja nie zaszkodzi...czy będzie boleć,bo igieł i bólu to ja już na prawdę mam dość...
Odpowiada że spokojnie,że patrząc na usg nie jest to rak,że on zupełnie inaczej wygląda,tłumaczy że biopsja też nie daje 100% pewności,ale w takim przypadku jest konieczna...cholera ja już nie umiem nawet tych słów w jedną całość skleić...
kolejny raz zadaje pytanie,ale Pani doktor to nie r...proszę powiedzieć że nie...
no raczej nie...raczej nie...
raczej...
i z tym raczej tak przez kolejne dwa tygodnie,jest mi się dane zmierzyć...
O siebie się nie martwię i pewnie gdybym tak jak wtedy,nie była po ślubie nie byłabym matką,wziełabym to na klatę,i nie obracała się za siebie...a teraz jest Ona i serce mi pęka,za każdym razem gdy na Nią spojrzę...
i każdą chwilę z Nią celebruję,każdą minute chłonę, tak jakby jutra miało nie być...
Tak więc Kochane moje,w tym Nowym roku życzę Wam...
byście każdy dzień celebrowały ,tak jakby jutro już go miało nie być...
by zdrowie Was nie opuszczało...
by uśmiech z Waszej twarzy nie schodził...
Dla Marcysi Paulina dasz radę!
OdpowiedzUsuńTo są zawsze najtrudniejsze dwa tygodnie, ten moment kiedy odbierasz badania, ale masz Marcysię i dla niej miej jeszcze więcej SIŁY. Dasz radę dziewczyno. Intuicja Ci pomaga - masz przy sobie jakiegoś dobrego anioła! A depresja to coś co minie - ustabilizują się hormony i to minie, czasem trzeba sobie dać pozwolenie na narzekanie, a czasem warto pomalować te pazurki i uśmiechnąć się do lustra :)))
maryś
Kochanie! Nikt nie jest tak silny jak Ty! Od dziś jesteś w moich modlitwach! Całuję Ciebie i Marcysię!
OdpowiedzUsuńKochana! Jako mama wiem ze serce Ci pęka, pewnie dokładnie to samo każda z nas by czuła. A ja na pewno tak! Więc dzisiaj napiszę jako lekarz, że nie masz się co martwić na zapas. Wszystkie zmiany trzeba weryfikować, jednak większość z nich jest zmianami łagodnymi! Czas oczekiwania jest najtrudniejszy. Malutka niech Ci sił dodaje każdego dnia, pozytywne myślenie ma moc. Caluje mocno i pozdrawiam! Jak chcesz coś popytać to pisz, dzwoń!
OdpowiedzUsuńDzięki za ten post...Bo postawił mnie do pionu.
OdpowiedzUsuńMoja mama ma operację dzień po pierwszych urodzinach Hani. Diagnoza trwała bardzo długo, bo choć od pierwszej wizyty było wiadomo, że to nowotwór, to potem zbieg nieszczęśliwych wypadków wydłużył całą resztę. Pół roku prawie żyliśmy w obawie. Okazało się, że zmiana złośliwa. Ale ostateczna wizyta dała nam dużo wiary i siły - stadium jest wczesne. Mamy wiele nadziei i wiary, że będzie dobrze.
Mam nadzieję, że w Twoim przypadku zmiana nie okaże się groźna. Bardzo trzymam za to kciuki. Myślami jestem z Tobą.
trzymam ogromnie kciuki, ciesz się tymi dniami i nie myśl o jutrze. wiesz sama najlepiej, ze jeśli podchodzi się do wszystkiego z "dam rade, nie dam sie, mam sile", to odpędza się złe moce, a i w razie potrzeby walczy się łatwiej. a Ty masz sile -tą siłą jest Marcysia. Na pewno wszystko będzie ok, każdy Ci powie nie martw się na zapas. Z jednym dziadem dałaś rade, to nie dałabyś z kolejnym? Wierz, ze nie będziesz musiała, ale nawet gdyby, to przecież jak nie Ty, to kto?
OdpowiedzUsuńPaulinko.. Trzymam mocno kciuki za pozytywny wynik.. Wierze ogromnie, ze bedzie wszystko w porządku a "raczej" zamieni się w "napewno" To nie jest rak! Wiem, ze łatwo jest mówić, wiem, ze sie boisz..zycze aby te dwa tygodnie szybko minęły, żebyś nie musiała sie juz martwić.. Bedzie dobrze..
OdpowiedzUsuńŻyczę wielu dni do celebracji, żebyś mogła sobie ponarzekać na drobnostki, a o to co najważniejsze nie musiała się nigdy martwić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Paulinko kochana szczuplutka, drobniutka dziewczyno o pięknych dużych oczach.. kochany ty duszku .. ja nic nie umiem CI powiedzieć.. nic! żadne słowo mi przez klawiaturę nie przejdzie.. jestem z Tobą i cała rodziną waszą! Strasznie mocno CIę ściskam!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, co ci napisac, bo mnie po prostu zatkalo. Nie chce sobie wyobrazac, jak sie czujesz. Szczegolnie majac tak mala coreczke. No serce peka... Trzymam kciuki, zeby zmiany nie byly zlosliwe.
OdpowiedzUsuńprzez ostatni miesiąc trzymałam kciuki za urodzoną w 33 tc córeczkę znajomych, teraz będę trzymać za Ciebie. w ich przypadku pomogło, więc wierzę, że i w Twoim wszystko ułoży się pomyślnie.
OdpowiedzUsuńrak to nie wyrok, a Ty nawet nie wiesz czy masz raka, więc uszy do góry, jest dla kogo myśleć pozytywnie. ja wierzę i wiem, że będzie dobrze!
Będę pewnie setną osobą, która Ci to mówi: ale będzie dobrze, trzeba być dobrej myśli. Pewnie te słowa wychodzą Ci już bokiem i masz dość pochlebców, ale to są słowa płynące z serca wierze, ze wszystko bedzie dobrze, nie zamartwiaj sie na zapas!
OdpowiedzUsuńwspaniała, kochająca, piękna kobieto i matko, nie wiem jak to jest żyć z taka swiadomościa, ale mam nadzieję, że w tym co teraz przezywasz znajdziesz swoje szczęscie i optymizm, jak Agata Jamróz. bądź optymistką, korzystaj z kazdego dnia jakby był tym ostatnim i wyjątkowy. Modlę się, aby nie był zlosliwy i oby wszystko było ok.
OdpowiedzUsuńściska mnie w gardle jak jasna cholera...nie wiem co napisać , bo żadne słowa nie ukoją bólu i nie pocieszą dostatecznie... ja jestem mamą czwórki ,Szalonej Czwórki i nie mam pojecia co bym zrobiła, jak pomyslała ,ale wiem że od dzisiaj jesteś w mojej modlitwie...
OdpowiedzUsuńPaulinko Kochanie jestem z Tobą całym sercem! I nie martwię się o Ciebie bo wiem, że wszystko będzie OK!!!!!!! I koniec kropka ;) Przesyłam dużo słońca!!
OdpowiedzUsuńPamiętaj Paulinko, nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz czegoś potrzebowała znasz adres mailowy więc pisz.
Będzie dobrze, musi być:)
Łza się kręci..trzymam kciuki..na pewno będzie dobrze! cieszę się że napisałaś ten post, bo on daje do myślenia i mysle że jest wstanie zrobić cos dobrego dla innych.
OdpowiedzUsuńNie umiałam nic napisać jak przeczytałam rano...Teraz tez nie umiem ale nie mogę tak bez słowa Cie zostawić...
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie cały czas kochana Ty moja wspaniała dziewczyno...Cały czas!!!!
Bardzo mi przykro, ze musisz przez to przechodzić...
mocno wierzę w to, że to nie jest to okropne paskudztwo!!! Podziwiam Ciebie i przesyłam dużo siły...aby te dwa tygodnie minęły dużo szybciej mineły w tempie kespresowym zakończonym dobrymi nowinami dla Was:)
OdpowiedzUsuńPaulinko ... byłam rano i .... cały dzień nie mogę tego przetrawić ... Promyczku musi być dobrze ... modlitwy potrzeba, bo cóż nam maluczkim pozostaje ... nie jesteś sama - ściskam mocno Serce :*
OdpowiedzUsuńUczucia o których piszesz nie się mi obce - wygrasz tą dwutygodniową rozgrywkę z samą sobą, bo MUSISZ!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że przypomniałaś mi - (bo tak jak napisałaś - prawdą jest, że się zapomina...) przypomniałaś mi, że jak się chce rozśmieszyć Pana Boga - to wystarczy mu powiedzieć jakie się ma plany...
zapomniałam też o słowach - które zostały skierowane do mnie bardzo dawno temu z ust kogoś wyjątkowego - "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego..." (Łk 10:38-42)
Wtedy to dawało mi siłę - źródło twojej siły jest w tym pięknym Elfie któremu dałaś życie - dlatego teraz nic ci nie grozi...
Będzie dobrze, nie czas i pora na Ciebie.
OdpowiedzUsuńMasz śliczną córeczkę i musisz być silna by zawsze być obok niej, uda się, obiecuję;)
Jesteś wspaniałą mamą, która troszczy się o swoje maleństwo jak tylko potrafi, całym sercem, całym sobą, nie myśląc o sobie, a to zostanie wynagrodzone;)
Ściskam mocno :)*
Podczytuję sobie z ukrycia... i chciałam tylko napisać to co kiedyś moja przyjaciółka mi powiedziała, gdy ja czekałam na usuwanie 'zmiany' w piersi... że narazie czekamy. Nic nie wiemy, nie ma sensu się zastanawiać. Będzie wynik, to będziemy myśleć ;) Mi to wtedy bardzo pomogło, zmiana była łagodna. I tego Ci życzę. I spokoju!! Pozdrawiam ciepło. Masz cudną córeczkę! Powodzenia
OdpowiedzUsuńPaulinko. Wiem,co przezywasz. W 2011 roku przezywałam to samo.Czekanie mnie zabijało dzien po dniu.Kiedy odebrałam wynik i okazało sie,ze niestety to jest TO,wpadłam w takie otępienie,ze wszystko,co działo sie pózniej -pamiętam jak przez mgłę.Całe 2 dni wyjęte z życiorysu.Póżniej było juz coraz lepiej,ułozyłam sobie w głowie,ze musi być dobrze i tak się stało.Ty na razie czekasz na wynik,więc czekaj z nadzieją,ze wszystko będzie dobrze. Większośc zmian w piersiach,to zmiany łagodne i zycze Ci z całego serca,zeby w Twoim przypadku tak własnie było. Sama tez czekam na badanie kontrolne,ale mam w sobie duzo spokoju,bo nie ma sensu martwic sie na zapas,to w niczym nie pomoże. Trzymaj sie Paulinko i mysl pozytywnie,Bozena.
OdpowiedzUsuńMasz w sobie tyle siły, że możesz nią innych obdzielać...
OdpowiedzUsuńW takich sytuacjach nie wiadomo, co powiedzieć... Może prócz tego, że wszystko ma swój cel i sens, i tamto wartościowanie, z którym musiałaś się zmierzyć i to, które przechodzisz teraz - może celem jest właśnie ta celebracja i ta miłość i siła, którą w sobie codziennie na nowo odkrywasz. Życzę Ci ich jak najwięcej! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPaulinka zobaczysz bedzie wszystko dobrze .duzo duzo sil i zdrowka zyczymy . buziaczki
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i nie wiem co napisać...czuję, jestem pewna, że wszystko będzie dobrze, ale czemu musisz przez to przechodzić? Myślę o Tobie i życzę Ci, by to jak najszybciej okazało się być tylko złym snem. Jestem z Tobą! Trzymaj się świetna Dziewczyno!
OdpowiedzUsuńdziękuję...dziękuję...wzruszyłam się czytając po kilka razy Wasze komentarze!
OdpowiedzUsuńnie mam słów by cokolowiek napisać czekam na wynik będąc dobrej myśli...
Czemu się nie odzywasz.
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze?
Jak sie czujesz Kochana? Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko w porządku..
OdpowiedzUsuńPrzesylam Buziaki..
Myśle o Was.
Zatem ogromnie sie cieszę.. Wiedziałam, ze sie uda. Jestem przekonana ze na 100% wszystko jest dobrze :-) Buziaki i czekam na nowa domene :-))))
Usuńsłodziak :)a jaka fotogeniczna :)
OdpowiedzUsuńp.s. trzymam kciuki